Od Victora

Stałem w rogu sali i odpisywałem Danowi na sms. Byliśmy umówieni o północy a tu dochodziła 23 godzina a impreza nadal w najlepsze trwała. Było tu dużo ważnych osób ze świata mody. Nie mój klimat ale nie narzekałem na nudę. W sumie nie było tak źle.
-Victor zanieś przystawki do tamtego stolika-powiedziała moja mama która cały czas była obecna na imprezie i pilnowała porządku.
Spojrzałem w strone stolika gdzie siedziała mała grupka. Kilka modelek i projektantów oraz agentów. Westchnąłem i skierowałam się na kuchnie skąd zabrałem tacki z przystawkami.
-Dobry wieczór państwu.-przywitałem się podając jedzenie.
Przyjrzałem się im wszystkim. Bogaci projektanci i agenci oraz trzy młode modelki. Było widać że dopiero co zaczynały pracę w tym zawodzie. Jedna z nich wpatrywała się w swojego agenta z przerażeniem w oczach. Druga starała się skupić na sobie całą uwagę a trzecia? W sumie nic takiego nie robiła. Jej zachowanie nie rzucało się w oczy. Była raczej normalna. Normalna? W świecie modelek to rzadkość. Raczej były z nane z wrednej natury i rządzy dążenia do sławy i bogactwa.
Uśmiechnąłem się dodając jej otuchy i opuściłem to jakże zacne grono.
-Mamo coś jeszcze potrzeba żebym zrobił??-zapytałem.
-Możesz roznosić szampany. W tamtym stoliku-wskazała na stolik niedaleko tamtego przy którym dopiero co byłem.-brakuje już przystawek. Pójdź na kuchnię i zobacz co można jeszcze podać.
-Do której będzie to trwało???-zapytałem.
-Jeszcze może ze dwie czy trzy godziny.
Westchnąłem zrezygnowany.
-A dlaczego pytasz???
-Już nic mamo.-uśmiechnąłem się.
Nie spotkam się juz dziś z Danym ale nic straconego. Zawsze sam mogę się "poszlajać" po mieście. Lubiłem Paryż nocą. Spokuj na drogach, oświetlone aleje, piękne widoki. Nie wiem czy gdzieś indziej na świecie mógłbym czuć się tak dobrze.
Kiedy tylko obsłużyłem gości wyszedłem na balkon.
Stała tam jakaś dziewczyna. Wyglądała z daleka nawet pięknie. Dziś była pełnia. Księżyc oświecał jej białą, długą sukienkę.
-Prawda że ładny??-zagadałem.
-Co takiego??-zapytała zaskoczona moją obecnością.
-Widok.
-Nawet.
-Nie ma nic piękniejszego.
-Uwież jest.
-Nie..-westchnąłem.-Jesteś modelką?
-Tak a ty kelnerem??
-Jestem kim tylko chce.
-Jak to??
-Każdy może być tym kim chce prawda??
-Racja.
-Dokładnie.
Spojrzałem w dal. Paryż to cudowne miejsce.
W oddali zobaczyłem grupę motocyklistów. Po rozpoznanu pojazdów wiedziałem że to moi kumple. Jechali z pewnością na wyścigi. Też miałem ochotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz