Od Victora

Rano obudziła mnie mama.
-Victor wstawaj. Musisz jechać ze mną.
-Hmm...-mruknąłem.
-Znowu wróciłeś późno? Synu.. Wykończysz się tymi wszystkimi zajęciami.
-Już wstaje mamo.-osparłem mając głowe pod poduszką.
Najtrudniej było wstać. Poranna toaleta lekko postawiła mnie na nogi.
Zszedłem na dół gdzie czekała już mama.
-Wreszcie. Chodź bo się spóźnimy.
Mama nie tylko prowadziła agencję z nieruchomościami ale także pomagała w przygotowaniu większych imprez. Wynajmowała sale, załatwiała dekoracje, muzyke i takie tam. Pomagałem jej jak tylko miałem chwilę.
-To co dziś???
-Agencja.
-Jaka??
-Spodoba Ci się. Impreza jednej z lepszych agencji modelingowych.
-Tłum szczupłych, eysokich i ślicznych dziewczyn które w większości nie mają nic w głowie?? Wiesz że nie liczy się dla mnie tylko wygląd.
-Wiem kochanie. Dlatego nie boję się Ciebie tam zabierać. Wiem że masz więcej oleju w głowie niż inni chłopcy.
Uśmiechnąłem się i ruszyłem.
Kiedy byliśmy na miejscu okazało się że jest jeszcze troche pracy a dziś miała byś ta impreza.
Pomagałem rozwierzać światła. Przynosiłem krzesła.
-Victor co dziś robisz?-zapytała mama.
-W zasadzie nic. Dziś mam wolne u Filipa a i do zakładu nie muszę iść.
-To dobrze. Jedna z kelnerek skręciła wczoraj nogę i potrzebujemy kogoś do roznoszenia szampana i przystawek.
-Mam być kelnerem? Czemu nie!-zaśmiałem się-Biały garniak muszę zakładać?
-Nie jest to konieczne ale musisz ładnie wyglądać kochanie.
***
Wieczorem wszystko się zaczęło. Ubrałem koszulę i właśnie nalewałem szampana do licznych kieliszków. Muzyka była przyjemna dla uszu. Wyszedłem z kuchni i skierowałem się na parkiet niosąc tackę z szanpanem.
Zebrało się dużo młodych dziewczyn ale i zawodowych modelek, projektantów mody i innych takich. Miałem nadzieje że szybko to wszystko się skończy. Miałem zamiar wybrać się jeszcze w miasto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz